Wiosną 2017 roku spędziłem kilka dni w Londynie; nie był to wyjazd turystyczny, ale zasadniczy program nie zajął całego czasu. A że byłem tam po raz pierwszy, więc – mimo że nie lubię zwiedzania – dałem się namówić na kilka spacerów po mieście, w czasie których omijaliśmy szerokim łukiem wszystkie miejsca, gdzie były jakiekolwiek kolejki, lub gdzie trzeba było płacić (to ostatnie z wyłączeniem pubów). I muszę powiedzieć, że – niespodziewanie – Londyn spodobał mi się. Spodobało mi się jego pomieszanie imperialnych tradycji z nowoczesnością i wynikająca z tego naturalna multikulturowość, powszechna akceptacja różnorodności. Nikomu nie przeszkadza facet w sikhijskim dastaarze śpiewający na próbie chóru w anglikańskim kościele ani pierwszomajowy pochód niosący symbole, które… zobaczycie sami. Ze zdjęć, zrobionych w czasie tych spacerów powstała taka właśnie, trochę większa pocztówka.
Do tego będzie równie pogodna piosenka – pani opowiada, że chodzi sobie po Londynie i jest fajnie: ludzie są mili – nawet policjant, niczego się nie boi – nawet przejść przez ulicę. Te spostrzeżenia mogą wydać się wydać trochę dziwne, ale trzeba dodać, że ta pani wprawdzie mieszka teraz w Londynie, ale pochodzi z innego wielkiego miasta – Sao Paulo. Potrafię sobie wyobrazić, że tam może być inaczej.
Kliknij na obrazek, aby zobaczyć film
Zdjęcia:
Andrzej Piątek, Regina Piątek
Piosenka:
Cibelle – “London London”